Korpus Ochrony Pogranicza

https://kop.ipn.gov.pl/kop/multimed/materialy-audio/relacje-i-wspomnienia/8491,Antoni-Jodkiewicz.html
18.04.2024, 07:01

Antoni Jodkiewicz

"Okruchy pamięci. Wspomnienia i relacje byłych żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza"

Wydawca: Instytut Historii i Stosunków Międzynarodowych, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, Olsztyn 2015

Lektor: Krzysztof Magierski

Mastering: GMIK Studio Grzegorz Herliczek

 

Antoni Jodkiewicz, ur. 26.11.1919 r. Łejłubka, s. Piotra i Marii z d. Pawłowskiej, we wrześniu 1939 r. I baon 135 pp rez.

Wspomnienia

Do Centralnej Szkoły Podoficerskiej Korpusu Ochrony Pogranicza w Osowiec k/Grajewa zostałem skierowany dnia 15 marca 1939 r. z 17 pp Rzeszów. Po przybyciu do CSP KOP zostałem przydzielony na d-cę 1 drużyny w 1 komp. strzelecko-szkolnej.

Komendantem CSP KOP był ppłk Tadeusz Tabaczyński.
Z-ca Komendanta mjr Stanisław Nowicki.

Pamiętam następujących oficerów i podoficerów:

mjr Antoni Korpal, kpt. Wł. Kogut, kpt. Wł. Konopka, kpt. Wł. Raginis, kpt. Szmidt Wacław, por. Wiland Zygmunt, por. Zastawny Bronisław, por. Ditrych Romuald, por. Pakuła Henryk, por. Kiewlicz Witold, por. Brykalski Stanisław, por. Zastawny Bronisław, por. Glinka Wł., por. Piekarnik Franciszek, st. sierż. Bachosz Antoni.

Do dnia 24 sierpnia 1939 r. to jest do dnia ogłoszenia mobilizacji, elewi CSP KOP odbywali normalne programowe zajęcia, ponadto ciężko pracowali przy budowie i rozbudowie umocnień żebet. w rejonie twierdzy Osowiec nad rzekami Biebrza i Narew, jak też przy budowie zapór na rzece Biebrza i kanale Rudzkim. Rozładowywali wagony PKP (pręty zbrojeniowe, cement, kamienie tłuczone, deski i inny materiał przeznaczony do budowy umocnień). Od miesiąca marca 1939 r. do dnia 24 sierpnia 1939 r. 1-2 razy w tygodniu byłem wyznaczany jako d-ca do pełnienia służby patrolowej i zasadzek w rejonie pasa granicznego to jest: Wólka Mała, Toczyłowo, Mierucie, Grajewo, Konopki, Cypryjki, Gorczyce, Marchewki, Dybowo, Taczki. W czasie tej służby ujęliśmy kilka razy różnego rodzaju dywersantów, którzy mieli za zadanie rozpoznanie rozmieszczenia budowanych schronów i na wypadek wybuchu wojny dokonywanie dywersji. Sieć patroli i zasadzek była gęsta, dlatego każdego dnia (nocy) byli ujmowani dywersanci. Dnia 24 sierpnia rano o godz. 4:30 został zarządzony alarm (w tym dniu została ogłoszona mobilizacja), elewi CSP KOP zostali przydzieleni do rezerwistów, którzy w ramach utajnionej mobilizacji byli licznie powołani na ćwiczenia, ponieważ na bazie CSP KOP został utworzony 135 pp rez. 33 DP rez. Ja w ramach MOB byłem przewidziany na z-cę Przewodniczącego Komisji do poboru koni i chłopskich furmanek, dla potrzeb pułku. W Komendzie Szkoły pobrałem skrzynie z dokumentami i natychmiast udałem się do Goniądza gdzie na terenie szkoły pobierano chłopskie konie i wozy dla potrzeb pułku. Dnia 27 sierpnia po wykonaniu powierzonego zadania, przybyłem do dowództwa pułku, zdałem skrzynie z dokumentami i otrzymałem przydział służbowy do 1 komp. I baonu 135 pp rez. na d-cę sekcji granatników 46 mm (3 granatniki w sekcji). Granatniki 46 mm wz. 36 produkcji krajowej. Dowództwo:

33 DP rez. płk dypl. Kalina Zieleniewski Tadeusz.

Skład 33 DP rez. 133, 134 i 135 pp rez., 32 pal, 43 baon saperów.

D-ca 135 pp rez. ppłk Tadeusz Tabaczyński

d-ca 1 baonu 135 pp rez. mjr Stanisław Nowicki.

33 DP rez. weszła w skład SGO „Narew” – d-ca gen. Młot-Fijałkowski Czesław, natomiast po 28 września 1939 r., 135 pp rez. został podporządkowany 50 DP rez. „Brzoza” dowodzona przez płk Ottokar Brzezina-Brzoza (płk artylerii) i weszła w skład SGO „Polesie” dowodzonej przez gen. Franciszka Kleeberga. Po osiągnięciu przez 135 pp rez. gotowości bojowej dnia 27 sierpnia pułk zajął nakazane ugrupowanie bojowe w rejonie – Białaszewo, Osowiec, Wólka Piaseczna, Grajewo – granica RP (od 24 sierpnia CSP KOP zajął na granicy w rej. Grajewa ugrupowanie bojowe), ubezpieczając się w rejonie Modzelówka – Ruda – Kacprowo – Łękowo. Dnia 1 września 1939 r. o godzinie 4:45 wojska niemieckie, bez wypowiedzenia wojny, przekraczają granicę Polski. W pasie obrony SGO „Narew” pierwsze dni wojny znaczyły się jedynie działalnością patroli wzdłuż około 250 km linii granicznej. Jedynie w pasie obrony (Grajewo) 135 pp rez. Niemcy dokonali większych wypadów, przy czym Grajewo na wprost pozycji twierdzy Osowiec, podejmowali działania bojowe w celu dokładnego rozpoznania terenu i naszych sił. Dlatego też w tym rejonie nasiliły się walki a m. Grajewo przechodziło wielokrotnie z rąk do rąk, jak też nasz batalion wraz z BK Podlaskiej kilka razy podjęliśmy walkę na białą broń (na bagnety) którą zawsze wygrywaliśmy, zadając faszystom poważne straty.

W nocy z 2 na 3 września 1939 r. nasz batalion 135 pp rez. pod dowództwem dzielnego i bohaterskiego majora S. Nowickiego przekroczył granicę RP zdobywając Prostki i bez przeszkód nacierając w kierunku na Ełk. Tej nocy wojska hitlerowskie ponieśli poważne straty, pierwsi hitlerowscy jeńcy (jaka wielka radość) – ja w tej bitwie wystrzelałem około 200 min – to jest moja sekcja granatników 46 mm – zadając wojskom hitlerowskim duże straty i torując drogę naszemu nacierającemu batalionowi. Za ten czyn zostałem awansowany do stopnia plutonowego i wyróżniony w rozkazie pułku. Długo tą tak wielką radością nie cieszyliśmy się, ponieważ hitlerowskie oddziały pancerne (gen. Guderian) w rejonie Łomży podjęły działania bojowe forsowania Narwi, groziło nam okrążenie, w tej sytuacji na rozkaz d-cy 135 pp rez. wycofaliśmy się do twierdzy Osowiec i tam zajęliśmy obronę. W czasie dramatycznych walk na przeprawach dolnej Narwi nie zostały odpowiednio zabezpieczone północne odcinki, to jest Augustów, Osowiec, Wizna. Augustów był broniony siłami 3 pułku KOP, załogę Osowca stanowił nasz 135 pp rez. wraz z dywizjonem 32 pal i batalionem fortecznym, którym dowodził mjr A. Korpala, pod ogólnym dowództwem ppłk. Tabaczyńskiego d-cy 135 pp rez., natomiast Wizny broniła 3 komp. forteczna z Osowca pod. dowództwem kpt. Raginisa wzmocniona 8 komp. z 3 batalionu 135 pp rez. dowodzona przez kpt. Schmidta. Odbywało się to wszystko w obliczu nieprzyjacielskiego natarcia 21 niemieckiej dywizji na Nowogród i Łomżę oraz korpusu pancernego gen. Guderiana na Wiznę. Ta sytuacja była bardzo niebezpieczna ponieważ 3 niemiecka armia z Prus Wschodnich parła na Warszawę. Od rana 8 września 1939 r. prowadziły rozpoznanie w rejonie Wizny na odcinku około 15 km dwie wielkie jednostki niemieckie – brygada forteczna „Lőtzen”, która podejmowała próby uderzenia przez rz. Biebrza na nasze umocnione pozycje obronne Giełczyn (schrony bojowe) oraz 10 dyw. panc. podjęła natarcie wzdłuż grobli szosowej z Wizny na nasze pozycje w „Strękowej Górze”. D-ca 135 pp rez. ppłk Tabaczyński, po dokonaniu oceny zaistniałej sytuacji, postanowił niezwłocznie wesprzeć Wiznę i Giełczyn pierwszym batalionem 135 pp rez. którym dowodził dzielny i bohaterski dowodzonym przez mjr. S. Nowicki. W tym czasie batalion mjr Nowickiego zajmował obronę na przedpolach Osowca i w lesie Ruda. Batalion wykonał morderczy, forsowny marsz w wyznaczony rejon Wizny bardzo sprawnie i szybko. Dnia 9 września 1939 r., pomimo ogromnego przemęczenia i wyczerpania (w marszu na stojąco żołnierze zasypiali), nie bacząc na nieprzyjacielski morderczy ogień ze wszystkich rodzajów broni włącznie z działaniami bojowemi lotnictwa, ruszyliśmy do przeciwnatarcia – w tym wypadku do głosu dochodziło zdecydowanie i determinacja naszych przeciw uderzających żołnierzy. Rusznice i działka ppanc. podbijają czołgi i samochody panc. nieprzyjaciela, wstrzymaliśmy natarcie wroga. Sekcja dowodzona przeze mnie wystrzelała liczną ilość min zadając npla poważne straty. W tej sytuacji npla użył do walki odwody wsparte liczną artylerią i lotnictwem, w tej sytuacji zmuszeni byliśmy wycofać się. Około godziny 19-tej nacierająca 10 dyw. panc. (około 200 czołgów i samochodów panc.) łamie naszą obronę, otrzymujemy rozkaz wycofania się, cofając się zadajemy nplowi poważne straty w wyniku czego udało się nam oderwać od npla. Dnia 10 września 1939 r. około godz. 20.00 dotarliśmy do st. kolejowej w Sokółce k/Białegostoku, tam został pułk załadowany do transportu kolejowego i dnia 17 września 1939 r. przyjechaliśmy do Kostopola (południe Polski). W czasie transportu był nasz transport kilkakrotnie silnie bombardowany przez lotnictwo npla. Wieczorem 17 września 1939 r. , na improwizowanej rampie w lesie około 3 km od Kostopola wojska naszego pułku zostały wyładowane i zajęły w kier. na wschód w Kostopolu obronę.

W tym miejscu pragnę nadmienić, że walki nad Narwią naszych wojsk (przeważnie żołnierzy KOP) zadały nplowi poważne straty, stało się to z powodu fenomenu, bitności i hartu żołnierzy KOP, którzy stanowili doborowe wojska o wysokich patriotycznych walorach miłości swojego Narodu i Ojczyzny, a w bitwach z agresornymi wrogami zawsze nam przyświecała naszych ojców dewiza BÓG -HONOR-OJCZYZNA. Sekcja granatników 46 mm, którą dowodziłem w dniu 17 września 1939 r. po wyładowaniu się z transportu PKP w rejonie naszej kompanii zajęła obronę na wschód od Kostopola w gospodarstwie oficera rezerwy, który w ramach MOB został powołany do wojska. Około godz. 21,30 żona w/w oficera mnie i moich podoficerów (3-ch d-ców granatników, na stanowiskach ogniowym przy granatnikach pozostali celowniczy) zaprosiła na herbatkę. W czasie spożywania herbaty z Londynu z radiowego komunikatu dowiedzieliśmy się, że wojska sowieckie bez wypowiedzenia wojny wtargnęły do Polski. W tym czasie w batalionie został zarządzony alarm, na zbiórce batalionu został potwierdzony w/w komunikat i wydany rozkaz maszerowania w kierunku granicy z Węgrami. W czasie marszu w rejonie Równe została nam przecięta przez wojska sowieckie droga. Otrzymaliśmy nowy rozkaz maszerować do jeszcze walczącej Warszawy. Na trasie marszu do Warszawy, pułk stoczył liczne walki z uzbrojonymi ukraińskimi grupami, które atakowały maszerujące Wojsko Polskie, jak też kilkakrotnie byliśmy bombardowani przez lotnictwo sowieckie. Na tej trasie marszu pułk poniósł ogromne starty. Najcięższe walki stoczył m. Kołki, Maniewicze, Kamień Koszyrski, Włodawa i Parczew. W rejonie Parczewa byliśmy bardzo silnie jeszcze raz przez dużą ilość samolotów sowieckich bombardowani.

Po dokonaniu przez 135 pp rez. samotnego, krwawego marszu, dnia 28 września 1939 r. w Czemiernikach k/Kocka resztki pułku pod dowództwem mjr Stanisława Nowickiego wraz z 5 baterią 32 pal dowodzoną przez por. Romualda Ditrycha włączono w skład 50 DP rez. „Brzoza” SGO „Polesie”, którego dowódcą był gen. Franciszek Kleeberg, jako zbiorowy 135 pp rez. w składzie około 130 żołnierzy (tylko tylu żołnierzy z pułku pozostało po wykonaniu samotnego, krwawego marszu). Pułk otrzymał zadanie bojowe zorganizowania obrony rejonu folwarku Annopol k/Kocka. W czasie walk w pod Kockiem ugrupowany w rejonie folwarku Annopol, zbiorowy 135 pp rez. pod dowództwem mjr. Stanisława Nowickiego ze stanu 130 żołnierzy pozostawił na polu walki 97 poległych w tym 2-ch dowódców kompanii por. B. Zastawny i W. Glinkę oraz 4-ch dowódców plutonów m.in. ppor. Z. Wilanda i F. Piekarniczaka. Oto tak heroicznie walczyli żołnierze tego pułku, który w większości stanowili żołnierze KOP. Dnia 5 października 1939 r. kończyły się działania bojowe pod Kockiem – ostatnia bitwa regularnych jednostek Wojska Polskiego, gen. Franciszek Kleeberg wydaje ostatni pożegnalny rozkaz w miejscu postoju sztabu SGO „Polesie” – w gajówce OFIARA. A oto jego treść:

SGO „Polesie” L.dz. 1/5 Op

M.p. dnia 5.X.1939 r. godz. 19.30.

Żołnierze!

Z dalekiego Polesia, znad Narwi, z oddziałów, które się oparły demoralizacji – zebrałem Was pod swą komendę, by walczyć do końca.

Chciałem iść najpierw na południe – gdy to się stało niemożliwe – nieść pomoc Warszawie.

Warszawa padła, nim doszliśmy.

Mimo to nie straciliście nadziei i walczyliście dalej.

Wykazaliście hart i odwagę w masie zwątpień i dochowaliście wierności Ojczyźnie do końca.

Dziś jesteśmy otoczeni, a amunicja i żywność są na wyczerpaniu.

Dalsza walka nie rokuje nadziei, tylko rozleje krew żołnierską, która jeszcze przydać się może.

Przywilejem dowódcy jest brać odpowiedzialność na siebie.

Dziś biorę ją w tej najcięższej chwili – każę zaprzestać walki, by nie przelewać krwi nadaremno.

Dziękując wam za wasze męstwo i waszą karność – wiem że staniecie, gdy będzie potrzeba.

Jeszcze Polska nie zginęła i nie zginie.

Powyższy rozkaz przeczytać przed frontem wszystkich oddziałów.

Dowódca SGO „Polesie”

/-/ Kleeberg gen. bryg.

Wspomnienia

Gdy składaliśmy broń (części, które można było rozebrać rozrzuciliśmy) wszyscy serdecznie płakaliśmy. Byłem świadkiem następującego przypadku. Koło gajówki Ofiara jechały nasze wozy z rannymi. Na jednym z nich leżał młody żołnierz. Kątem jego ust ściekała krew, był śmiertelnie ranny w plecy odłamkiem granatu. Właśnie przechodził gen. Kleeberg, żołnierz uśmiechnął się, jak się uśmiechali niemal wszyscy ranni żołnierze polscy, gdy z nimi rozmawiali przełożeni, powiedział z trudem:

– Panie generale, zwyciężyliśmy!

Były to słowa prawdziwe, gdyż SGO „Polesie” składało broń nie pobita, a w perspektywie wojny los gotował ostateczne zwycięstwo Polsce, choć nas oszukała komuna. Dnia 2 października 1939 r. pojawił się nad naszymi wojskami samolot niemiecki, ale w tej samej chwili ze wschodu nadleciały dwa sowieckie myśliwskie samoloty i na naszych oczach zestrzelili niemiecki samolot (przypuszczam, że piloci sowieccy myśleli, że jest to samolot polski – bo oni byli przecież bardzo dobrymi kumplami Niemiec). Całe nasze zgrupowanie dostało się do niewoli, z tej niewoli zbiegłem i przedostawałem się do rodzinnego domu we wsi Łejłubka pow. Oszmiana woj. Wilno. Po przedostaniu się przez rz. Bug zostałem wraz z grupą żołnierzy ujęty przez sowiecką straż graniczną. Podczas segregacji trzeba było podać w jakim pułku pełniłem służbę wojskową, gdy podałem swój 135 pp rez. zostałem zakwalifikowany do Ostaszkowa, ponieważ NKWD sowieckie wiedziało że ten pułk zorganizowany został na bazie CSP KOP. Z transportu kolejowego w Orszy udało mi się zbiec i pociągiem towarowym dostałem się do Baranowicz, a z Baranowicz do rodzinnego domu. Po przybyciu do domu nawiązałem kontakt z byłym kierownictwem Związku Strzeleckiego por. Mieczysławem Ganem, por. Władysławem Kamińskim i st. sierż. Leonem Bieleckim – niezwłocznie wstąpiłem do kon- spiracji – zostałem mianowany na dowódcę Placówki.

płk rez. mgr Antoni Jodkiewicz

SKŁAD osobowy dowództwa resztek 135 pp rez. w czasie działań bojowych pod Kockiem – folwark ANNOPOL

Lp.

Funkcja

Stopień

Nazwisko i imię

1

D-ca pułku

major

Nowicki Stanisław – KOP

2

Adiutant pułku

ppor.

Zaręba Bohdan

3

D-ca I batalionu

kpt.

Kogut Antoni – KOP

4

D-ca 1 komp.

kpt.

Janiurek Karol – KOP

5

D-ca 1 plut. w 1 komp.

por.

Tadeusz Marian Pakuła – KOP

6

D-ca 2 komp.

por.

Sokołowski Stanisław – KOP

 

7

 

D-ca 1 plut. w 2 komp.

 

ppor.

Piekarnik Franciszek – poległ dnia 3. X.1939 – fol. Annopol.

8

D-ca 3 komp.

por.

Sadowski Władysław – KOP

9

D-ca 1 komp. CKM

kpt.

Kogut Antoni

(jednocześnie d-ca 1 baonu)

10

D-ca 3 batalionu

kpt.

Konopka Jan – KOP

11

Adiutant 3 batalionu

por.

Miguła Ewald – KOP

12

D-ca 7 komp.

por.

Zastawny Bronisław – KOP – poległ 3.X.1939 w fol. Annopol

13

D-ca 1 plut. w 7 komp.

ppor.

Wiland Zygmunt – poległ

4.X.1939 folw. Annopol

 

14

 

D-ca 8 komp.

 

kpt.

Schmidt Wacław – KOP – był ranny pod Wizną – dalej walczył

15

D-ca 9 komp.

kpt.

Adamowicz Wacław – poległ 2.X.1939 – folw. Annopol

16

D-ca 3 komp. CKM

por.

Glinka Władysław – poległ 3.X.1939 – folw. Annopol

17

D-ca 81 mm moźdz. i 46 mm gr.

plut.

z cenz.

Jodkiewicz Antoni – KOP

18

D-ca kawalerii 135 pp rez.

kpt.

Łaski Edward – KOP

19

D-ca 2 dyonu, 32 pal

mjr.

Walaszek Jan – KOP

20

Oficer zwiadu 2 dyonu

por.

Brożek Michał – KOP

21

D-ca 5 baterii II/32pal

por.

Dietrych Romuald – KOP

22

D-ca Ośr. Zapas. pomiarów art.

ppłk

inż.

Klejber Józef – przydzielony

23

D-ca 6 baterii pomiarów art.

kpt.

Dutkiewicz Feliks – przydzielony

24

Z-ca d-cy 6 baterii

kpt.

Godlewski Józef – przydzielony

25

D-ca 7 baterii pomiarów art.

kpt.

Chodań Stanisław – przydzielo-

ny do 135 pp rez.

26

D-ca batalionu stołecznego PW (Przysposobienia Wojsk.)

mjr

Gorazdowski Jan- przydzielony do 135 pp rez.

27

Kwatermistrz 135 pp rez.

mjr

Grabiński Witold – KOP

28

Oficer mundurowy 135 pp rez.

kpt.

Wróbel-Dwernicki Władysław – KOP

29

Oficer żywnościowy 135 pp rez.

st.sierż.

Bachosz Antoni – KOP

Powyższe dane sporządziłem na podstawie mojego dziennika wydarzeń bojo- wych, który skrupulatnie prowadziłem.

płk rez. mgr Antoni Jodkiewicz

 

Antoni Jodkiewicz Bielsko-Biała, 27.IX.1993 r.
Skrócony życiorys

Urodziłem się dnia 26 listopada 1919 r. w Łejubce pow. Oszmiana woj. Wilno w chłopskiej rodzinie, ojciec posiadał 17 ha ziemi. W Oszmianie ukończyłem 7 klas szkoły powszechnej im. profesora Prezydenta RP Ignacego Mościckiego. Jesienią 1934 r. wstąpiłem do Związku Strzeleckiego w Oszmianie, gdzie Komendantem Związku Strzeleckiego był por. rez. Władysław Kamiński, jego zastępcą por. rez. Mieczysław Gan. St. sierż. Leon Bielecki podoficer zawodowy z 85 pp z Nowej Wilejki był podoficerem gospodarczym, w jego pieczy było umundurowanie, broń, amunicja i obiekt Związku Strzeleckiego – boisko sportowe, strzelnica i budynki.

Dzięki poparciu płk Hodzmy Leona Sulkiewicza – d-cy art. 20 DP w Baranowiczach, który był bratem dziedzica naszego majątku w Łejłubce zostałem w 1936 r. przyjęty do Podoficerskiej Szkoły Piechoty dla Małoletnich w Nisku n/Sanem (ogromne zamiłowanie do służby wojskowej oraz patriotyzm wszczepiony przez ojca – Legionistę, spowodowało moje poświęcenie się służbie Ojczyźnie). Po ukończeniu w/w szkoły zostałem skierowany do 17 pp w Rzeszowie (ten pułk dostarczał żołnierzy do KOP) a następnie w marcu 1939 r. skierowany do Centralnej Szkoły Podoficerskiej Korpusu Ochrony Pogranicza w Osowcu k/Grajewa gdzie otrzymałem przydział na d-cę 1 drużyny w 1 strzelecko – szkolnej kompanii. Od 24 maja 39 r. w ramach ukrytej mobilizacji formował się na bazie tej szkoły 135 pp rez. Od miesiąca maja 1939 r. powoływano rezerwistów na długoterminowe ćwiczenia (w zasadzie powoływanych na ćwiczenia nie zwalniano). W szkole odbywały się normalne programowe zajęcia oraz praca przy budowie i rozbudowie twierdzy Osowiec oraz zapór na rz. Biebrza i kanale Rudzkim. Elewi z poświęceniem wykonywali bardzo ciężką pracę oraz uczest- niczyli w programowych zajęciach, a w nocy na patrolach i zasadzkach.

Dnia 24 sierpnia 1939 r. została ogłoszona mobilizacja, od tego czasu oficjalnie ogłoszono powstanie 135 pp rez. Mnie w ramach MOB jako z-cę Przewodniczącego Komisji skierowano do miasta Goniądz nad Biebrzą do poboru koni i furmanek chłopskich dla potrzeb 135 pp rez. Po wykonaniu w/w zadania dnia 27. Sierpnia 1939 r. zameldowałem się w dowództwie pułku, tam otrzymałem przydział na d-cę sekcji 46 mm w 1 komp. strzeleckiej 1 –szego batalionu którym dowodził mjr. Stanisław Nowicki. Kompania do której otrzymałem przydział znajdowała się na pozycji obronnej w Wólce Piasecznej odległej około 25 km od Grajewa. Dnia 1 września o godzinie 4,45 wojska faszystowskie bez wypowie- dzenia wojny wkroczyły do Polski, na naszym odcinku obrony zajęli kilka miejscowości m. in Grajewo. W tym dniu około 10.00 nasz batalion I (135 pp rez.) pod dowództwem mjr Stanisława Nowickiego wymaszerował bojem ubezpieczonym pod Grajewo. Grajewo kilkakrotnie przechodziło z rąk do rąk oraz kilka razy podjęliśmy walkę na bagnety pokonując śmiertelnego nieprzyjaciela.

W nocy z 2 na 3 wyparliśmy faszystów z Grajewa, przekroczyliśmy granice RP zdobywając m. Prostki, Ostryków i inne miejscowości dalej nacierając w kierunku Ełk – hitlerowcy nie stawiali oporu w popłochu uciekali. Z Prus Wschodnich wycofaliśmy się z rozkazu d-cy 135 pp rez. ppłk Tabaczyńskiego, ponieważ groziło nam okrążenie. Po wycofaniu się z Prus Wschodnich zaję- liśmy obronę na przedpolach twierdzy Osowiec w lesie Ruda. Gdy zaistniała bardzo poważna sytuacja w rejonie Wizny, Giełczyn i Jedwabna – Niemcy podjęli działania bojowe forsowania Narwi w tym rejonie. Nasz Batalion został morderczym, forsownym marszem przerzucony w ten rejon. Po stoczeniu nad Narwią w rejonie Wizny i Giełczyna bardzo ciężkich walk, wojska faszystowskie sforsowały Narew. Pułkowi nakazano wycofać się i wieczorem dnia 10 września pułk skoncentrował się w rejonie stacji PKP Sokółka gdzie w nocy został załadowany na transport i odjechał na południe kraju. Dnia 17 września 1939 r. wyładowaliśmy się w lesie pod Kostopolem z transportu kolejowego i w Kostopolu pułk zajął na wschód obronę. Dnia 17 września około godz. 22.00 dowiedzieliśmy się, że wojska sowieckie bez wy- powiedzenia wojny wtargnęły do Polski, podejmują działania bojowe przeciw naszym wojskom. W tym dniu otrzymaliśmy rozkaz maszerować do granicy z Węgrami, a gdy to stało się niemożliwe następny rozkaz otrzymaliśmy maszerować do jeszcze walczącej Warszawy. W czasie marszu do Warszawy, 136 pp rez. stoczył liczne walki z uzbrojonymi ukraińskimi grupami, które napa- dały na jednostki Wojska Polskiego, w tej sytuacji ponieśliśmy ogromne starty. W czasie marszu do Warszawy byliśmy kilkakrotnie przez duże zgrupowania lotnicze wojsk sowieckich bombardowani. Dnia 28 września 1939 r. nasz pułk został w m. Czemierniki podporządkowany 50 DP rez. „Brzoza” i ugrupowa- ny w obronie fol. Annopol gdzie stoczył bardzo krwawe walki. Stan pułku w obronie fol. Annopol wynosił około 130 żołnierzy, w walkach poległo 97 żołnierzy.

Po złożeniu w dniu 5 października broni pod Kockiem – polana przed gajówką OFIARA, zgrupowanie nasze w większości dostało się do hitlerowskiej niewoli, ja z grupą żołnierzy zbiegłem z tej niewoli i przedostając się do rodzinnego domu wieś Łejubka pow. Oszmiana, woj. Wilno, po przekroczeniu rz. Bug dostałem się do sowieckiej niewoli. Byłem w transporcie jeńców do Ostaszkowa (przeważnie żołnierze KOP, Policjanci i urzędnicy państwowi). W Orszy z tego transportu zbiegłem i przedostałem się do rodzinnego domu. Po przybyciu do domu niezwłocznie nawiązałem kontakt z byłym kierownikiem Związku Strzeleckiego w Oszmianie wstępując do konspiracji, z począt- ku do konspiracyjnego Związku Strzeleckiego a następnie do Związku Walki Zbrojnej.

W ramach deportacji młodzież Polskiej trzech roczników to jest 1917, 1918 i 1919, do ZSSR, 26 lutego 1940 roku zostałem deportowany a następnie jak wszystkich innych Polaków wcielony do armii sowieckiej (do ZSSR deportowano ponad 240 tys. młodzieży Polskiej). Około 150 rodaków zostało wcie- lonych do 622 pułku art. haubicznej w Charkowie, w tej liczbie i ja (127 DP). W pułku tym zostałem przydzielony do taborów, tak jak zresztą tą metodą stosowano do wszystkich Polaków. Ponieważ jako żołnierz wyróżniałem się spośród rekrutów (miałem za sobą trzyletnią szkołę wojskową i 35 dni wojny), d-ca baterii wyznaczył mnie na furażowego (byłem magazynierem paszy dla koni).

Wojna, która wybuchła między Sowietami i Niemcami, tym faktem bardzo się uradowałem wierząc mocno, że w ZSSR powstanie Wojsko Polskie (to przypuszczałem na podstawie wydarzeń historycznych z poprzednich lat), tak oczywiście stało się lecz do Wojska Polskiego tworzącego się w ZSSR nie dostałem się bo nikt kto w tym czasie służył w armii sowieckiej nie dostał się do Armii Andersa. Dnia 27 czerwca 127 DP od m. Baranowicz rozpoczęła działania bojowe (jeżeli to można nazwać działaniami bojowymi) bez przerwy odwrót (ucieczka przed hitlerowcami w ogromnej panice), w ten sposób resztki tego pułku, w którym pełniłem służbę wojskową znalazły się nad Dnieprem za Smoleńskiem – ogromna wodna przeszkoda, ogromne ilości wojska – mostów nie było – żołnierze nie umieli pływać, a kto podjął próbę przepłynięcia Dniepru od razu utonął – lotnictwo hitlerowskie szalało (dwie floty lotnicze, ponad 2.500 samolotów). W tej sytuacji ja z grupą Polaków i kilku odważnych Rosjan, z porzuconych dział i stosów porzuconej amunicji art. zorganizowałem obronę ppanc. i dwukrotnie zadałem poważne straty nacierającym czołgom gen. Guderiana (drugi raz spotkałem się z oddziałami gen. Guderiana, pierwszy raz nad rz. Narwią, drugi nad rz. Dniepr). Za ten czyn zostałem odznaczony Orderem Czerwonego Sztandaru oraz stopniem kaprala (służbę w WP jak i stopień plutonowego ukryłem). Następnie uczestniczyłem w ciężkich walkach o Moskwę jako d-ca drużyny zwiadu baterii, a później dywizjonu. Za wyróżnienie się w działaniach bojowych przeciw faszystom niemieckim, za- wsze z myślą o wolność i niepodległość ukochanego Kraju POLSKI, zostałem wyróżniony następującymi Radzieckimi Orderami – Czerwonego Sztandaru, Czerwonej Gwiazdy, Ojczyźnianej Wojny I i II klasy (stopnia). W czasie walk o przełamanie blokady Leningradu, dnia 18 marca 1942 r. wszystkich Polaków odwołano z sowieckiej armii i przekazano w stroj bataliony, również i mnie spotkał ten zaszczyt pomimo, ze za działania przeciw wojskom hitlerow- skim otrzymałem tak wysokie ordery. Najpierw byłem umieszczony w stroj batalionie, na Leningradzkim Froncie budowaliśmy umocnienia typu polo- wego – tam w czasie bombardowania odniosłem kontuzję i zostałem ranny. Wszystkich rannych wywieziono do szpitala w Swierdłowsku i po wyleczeniu zostaliśmy umieszczeni w stroj batalionie Nr 292 Stacja Bażenowo Biełajar- skiego rejonu Swierdłowskiego Obwodu. Z tego stroj batalionu 28 sierpnia 1943 roku zabrano wszystkich Polaków i wcielono do Wojska Polskiego, ja zostałem wcielony do 2 pal 2 Dywizji Piechoty na stanowisko szefa Szkoły Podoficerskiej i mianowany na stopień ogniomistrza (podałem jaki miałem stopień w WP plutonowego), a dnia 11 listopada 1943 r. z racji składanej woj- skowej przysięgi przez I Korpus Sił Zbrojnych w ZSSR otrzymałem stopień st. ogniomistrza i tomik wierszy Adama Mickiewicza (który po dzisiejszy posiadam). W ramach 2 DP przeszedłem cały szlak bojowy I Armii Wojska Polskiego, uczestniczyłem w walkach nad Turią i Bugiem, w Puławach przy forsowaniu rzeki Wisły na Górę Puławską, na przyczółku Warecko-Magnu- szewskim, zdobyciu Warszawy Pragi, byłem 9 dni w Powstaniu Warszawskim na Żoliborzu. Za wyróżnienie się w tych działaniach na Żoliborzu otrzyma- łem Order Krzyża Virtuti Militari, a po wojnie Warszawski Krzyż Powstańczy. Dnia 17 stycznia 1945 r uczestniczyłem w zdobyciu Warszawy, a w dniu 19 stycznia w pierwszej defiladzie w wyzwolonej Warszawie.

Następnie uczestniczyłem w walkach na Wale Pomorskim i zdobyciu Kamienia Pomorskiego a następnie Kołobrzegu, forsowaniu dnia 16 kwietnia 1945 r. Odry i Starej Odry, szturmem Berlina kończąc swój szlak bojowy na Łabie. W Wojsku Polskim w okresie wojny pełniłem następujące stanowiska: Szefa Szkoły Podoficerskiej 2 pal, adiutanta d-cy 2 pal, dowódców plutonów ogniowych i zwiadu 2 pal i 4 pp, d-cy baterii 2 pal, d-cy samodzielnego plutonu dowodzenia Sztabu Art., 2 DP i p.o. d-cy Dywizjonu.

Po wojnie pełniłem obowiązki Komendanta Szkoły Podoficerskiej 2 pal oraz dowódcy 1 i 2 dywizjonu, d-cy art. 6 pp, d-cy 11 samodzielnego dywizjonu ppanc. w Skierniewicach, d-cy 5 samodzielnego dywizjonu ppanc. w Tarnowie oraz d-cy art. 2 DP (na podwójnym etacie). W ramach czystek w WP z niepewnego elementu, za ukrycie ochotniczej służby w WP w Szkole Podoficerskiej Piechoty dla Małoletnich, a szczególnie po jej ukończeniu w Centralnej Szkole Podoficerów Korpusu Ochrony Pogranicza, dnia 2 lipca 1954 r. rozkazem MON Nr 508 z dnia 24.V.1954 r. zostałem przeniesiony do rezerwy bez odprawy i prawa do emerytury. Po 1956 r. zostałem przez Komisję Rehabilitacyjną MON zrehabilitowany, proponowano powrót do czynnej służby wojskowej, wypłacono odprawę i przywrócono prawo do emerytury, którą do dziś otrzymuję. Ukończyłem Wyższą Szkołę Artylerii w Toruniu – kurs dowódców baterii i dywizjonów, kurs dowódców pułków i dowódców art. DP, Wyższą Szkołę Ekonomiczną w Katowicach i Wyższą Szkołę WF w Poznaniu –uzyskałem tytuł magistra. Po przeniesieniu do rezerwy pracowałem w budownictwie Kopalń Rud Żelaza, rolnictwie i hutnictwie. W 1973 r. przeszedłem na emeryturę WP. Od 1949 r do 1963 r. należałem do PZPR (po mianowaniu na d-cę 11 sdappanc, zaproponowano wstąpienie do partii, byłem członkiem bez przekonań i dlatego też gdy nastąpiła odpowiednia sytuacja niezwłocznie w 1963 r. wystąpiłem z PZPR).

Obecnie od 1976 r. aktywnie społecznie działam na odcinku kombatanckim, obecnie pełnie funkcję Prezesa Zarządu Głównego Stowarzyszenia Kombatantów Polskich Weteranów Niepodległościowych Walk 1918 – 1956 im. gen. Mieczysława Boruty Spiechowicza w Bielsku – Białej działającego na terenie całego kraju.

płk rez. mgr Antoni Jodkiewicz

Opcje strony