Zygmunt Malus

"Okruchy pamięci. Wspomnienia i relacje byłych żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza"

Wydawca: Instytut Historii i Stosunków Międzynarodowych, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, Olsztyn 2015

Lektor: Krzysztof Magierski

Mastering: GMIK Studio Grzegorz Herliczek

 

Zygmunt Malus, ur. 20.04.1916 r. Szczekociny, s. Jana i Teofili z d. Gierczyckiej, we wrześniu 1939 r. baon „Snów” 1 pp KOP

Wspomnienia

Zostałem powołany do czynnej służby wojskowej 8.11.1938 r. Przydzielono mnie do 25 Pułku Piechoty w Piotrkowie Trybunalskim. W dniu 13.03.1939 r. przeniesiono mnie do 1 Pułku Korpusu Ochrony Pogranicza w Snowie w woj. nowogródzkim. Jego dowódcą był płk Jan Kazanowski. Pod koniec marca 1939 r. 1 Pułk KOP „Snów” skierowany został na granicę południową do Chabówki. Tam rozdzielono nas do różnych miejscowości. Trzecia kompania, w której służyłem, zakwaterowana została w miejscowości Jabłonka. Dowódcą kompanii był por. Karol Tondera. W kwietniu przeniesiony zostałem do II komp. w Czarnym Dunaju. Jej dowódcą był Bronisław Kłopotowski. Jako strzelec wyborowy przeszedłem tam szkolenie z karabinem przeciwpancernym wzór 195, kaliber 7,92 mm, będącym wówczas bronią tajną.

Po przeszkoleniu około 15 sierpnia 1939 r. zostałem ponownie przeniesiony do macierzystej III kompanii w Jabłonce. Już w pierwszym dniu wojny weszliśmy w kontakt bojowy z Niemcami. O świcie 1.09.1939 r. naszą pozycję zaatakował samolot nieprzyjacielski. Oddałem strzał z karabinu p.panc do tego samolotu. Został on uszkodzony, gdyż lądował przymusowo za linią nieprzyjaciela. Później opuściliśmy pozycję w Jabłonce. Zająłem stanowisko obok drogi, z której nacierali Niemcy. Tam około godz. 7.00 zaatakowały nas pojazdy pancerne. Z posiadanego przeze mnie karabinu p.panc wz. 1935 unieruchomiłem 2 wozy pancerne z dalszej odległości. Później do zbliżającego się na odległość ok. 3 m transportera opancerzonego strzeliłem przez szczelinę w obsadzie karabinu maszynowego, unieruchamiając go. Strzałem tym uratowałem życie swoje i por. Tonderze, który znajdował się obok mnie. Później wycofaliśmy się. W dniu 2.09.1939 r. nie mieliśmy kontaktu z nieprzyjacielem, który na tym odcinku nie nacierał. Trzeciego dnia wojny znajdowaliśmy się w Mszanie Dolnej. Zająłem zamaskowane stanowisko przy drodze, którą nadciągnęła kolumna czołgów. Dopuściłem ją bardzo blisko, a następnie oddałem strzał do pierwszego z nich i unieruchomiłem go. Pozostałe czołgi zawróciły. Stanowisko to trzymałem do godzin popołudniowych 3.09.1939 r., a opuściłem go na rozkaz dowódcy. W tym czasie Niemcy przerwali naszą obronę. Na nowych pozycjach obronnych rozgorzała zacięta walka z nieprzyjacielem. W walce tej zostałem ciężko ranny w lewą rękę. Dopiero pod osłona zmroku żołnierze mojej kompanii wynieśli mnie ze strefy walki. Tej nocy znalazłem się w szpitalu w Krakowie, a rano 4.09.1939 r. przewieziono mnie wraz z innymi rannymi do Tarnowa, a następnie Jarosławia, gdzie dokonano amputacji ręki. Na dalszym leczeniu przebywałem w szpitalach: w Rzeszowie, filii szpitala Ujazdowskiego przy ul. Śniadeckich 17 w Warszawie pod opieką dr. Stankiewicza i Szpitalu Ujazdowskim w Warszawie przy ul. Górnośląskiej 45. Zwolniony zostałem do domu 20 maja 1941 r. wg Karty zwolnienia Nr historii choroby 330/1941 uznany za inwalidę wojennego z ogólnego stanu zdrowie 66%, a za wojnę 1939 – 62%”. Obecnie jestem inwalidą wojennym I grupy, a w związku ze służbą wojskową III grupy. Powyższe potwierdzam własnoręcznym podpisem.

Zygmunt Malus

Posiadane odznaczenia: Złoty Krzyż Zasługi; Krzyż kawalerski Orderu Odrodzenia Polski; Medal za udział w wojnie obronnej 1939.

Szczekociny 7.12.1993 r.

Opcje strony

do góry